Rozdział III
Zanim się spostrzegliśmy minęła połowa podróży. Białooka dzielnie dotrzymywała mi kroku. Śmialiśmy się, żartowaliśmy i rozmawialiśmy o błahych sprawach. Sam nie wiem czemu ale lubię jej uśmiech. Sprawia, że ja też mam ochotę się uśmiechać.
-Naruto. Teraz to ja mam pytanie.-odezwała się melodyjnym i cichym głosem granatowłosa. Mógłbym godzinami słuchać tego głosu. Co się ze mną dzieje? Nigdy się nie czułem tak... Nie wiem nawet jak to nazwać. Co to za uczucie? Podoba mi się.
-Pytaj śmiało.- Odpowiedziałem radośnie.
-Czy uważasz, że jestem słaba, beznadziejna i zbędna?- Zapytała smętnie. W jej pięknych,białych oczach było pełno bólu.
-Oczywiście,że nie. Jesteś piękną, silną dziewczyną. Czemu tak myślisz?-Zapytałem zdziwiony. Nie mogę patrzeć jak cierpi.
-Dziękuję.-Odpowiedziała nieśmiało, ukazując mi przy tym swój piękny uśmiech. Odwzajemniłem go. Coś musiało być na rzeczy, ponieważ nie zaczęła tematu ale postanowiłem nie dręczyć jej pytaniami.Zastanawiam się skąd się wzięła u niej taka niska samoocena.
-Hinata,mimo, że chodziliśmy do tej samej klasy to prawie nic o tobie niewiem.- Chciałbym dowiedzieć się o niej czegoś więcej.
-To może zagramy w taką grę. Ty mi zadajesz pytanie, na które muszę szczerze odpowiedzieć, a później ja tobie. Zgoda?- Zapytała, ze spuszczoną głową. Nie myśląc podniosłem podbródek do góry,tak by widzieć twarz. Białe tęczówki granatowłosej spotkały się z moimi. Czułem jak serce mi przyśpiesza, jednak nie wiedziałem z jakiego powodu. Jej policzki przybrały czerwonego koloru. Wyglądała tak słodko i niewinnie. Oczy dziewczyny świeciły się cudownym blaskiem. Słyszałem jak jak nasze oddechy stawały się coraz bardziej płytkie.Rozchyliła trochę usta by zaczerpnąć więcej powietrza, a ja za to starałem się wdychać tylko słodki zapach jej szamponu do włosów.
-Tak lepiej.- Powiedziałem, przerywając ten moment. . Hinata kiwnęła tylko głową.
-Dobraja pierwszy zadaję pytanie. Jak miała byś być zwierzęciem to jakie byś wybrała?- Uśmiechnąłem się i w ciszy oczekiwałem na odpowiedź granatowłosej.
-Zawsze chciałam być ptakiem. Marzyłam by być wolna. Nie mieć żadnych ograniczeń i latać tam gdzie mnie poprowadzi wiatr.- Odpowiedziała,patrząc w niebo, po czym na śpiewające ptaki schowane pośrod gałęzi drzew.
-Ja zawsze chciałem być lwem.- Odpowiedziałem zadzierając głowę do góry.
-Czemu?-Zapytała,uważnie ilustrując mnie wzrokiem.
-Lwy są królami wszystkich zwierząt, więc są szanowane. A po za tym mają piękne grzywy.- Dodałem, uśmiechając od ucha do ucha. Hinata wybuchła głośnym śmiechem. Uwielbiam dźwięk jej śmiechu.Jednak nie rozumiem z czego się śmieje .
-Z czego się śmiejesz?- Zrobiłem minę urażonego dziecka.
-Wybacz.Wyobraziłam sobie ciebie z grzywą lwa.- Odpowiedziała lekko speszona.W sumie jej się nie dziwię, że nie pohamowała śmiechu.Wygląda to całkiem komicznie. Wąsiki już mam.
-Nie dziwię się.- Odpowiedziałem ilustrując wzrokiem granatowłosą. Wyglądała pięknie. Wiatr zwiewał do tyłu jej długie proste,lśniące, granatowe włosy. Jasna cera idealnie komponowała się z dużymi białymi oczami. Lekki rumieniec tylko dodawał jej uroku.
-Teraz moja kolej. Co lubisz bardziej zimę, czy lato?-Słodki, melodyjny głos Hinaty, wprost pieścił moje uszy.
-Wolę lato. Zawsze lubiłem wygrzewać się na słońcu.- O tak. Lato to jest moja pora roku.
-Ja wolę zimę.- Jej usta wykrzywiły uśmiechu.-Kiedyś z tatą jak jeszcze żyła moja mama wybraliśmy się na zakupy. Było to przed świętami, dlatego całe miasto było pokryte białym puchem. Mama nie znosiła przedświątecznych zakupów ze względu na tłok na ulicach i w sklepach. Za to mój tata Hiashi je uwielbiał. Do dzisiaj nie wiem co w nich widział. Idziemy przez sklep, nagle zauważyłam na jednej z półek lalkę ninja z mojej ulubionej książeczki. Strasznie ją chciałam ale była bardzo droga, au nas w domu nie było za dużo pieniędzy w tym czasie, ponieważ było to dwa miesiące po moim porwaniu.-Skrzywiła się na wspomnienie o uprowadzeniu.-Moi rodzice oddali całe swoje oszczędności za okup,ponieważ z tego co mi wiadomo mówili, że mnie zabiją. Jednak tata, mówił, że jak grzecznie poproszę to dostanę tę lalkę od Świętego Mikołaja.Pamiętam, że codziennie prosiłam o tą zabawkę, aż w końcu w dzień świąt znalazłam ją w moim gwiazdkowym prezencie. Teraz wiem, jakie musiało być to dla nich trudne by mi ją kupić. To było jedne z najmilszych wspomnień jakie przeżyłam z rodzicami.-Opowiedziała granatowłosa uśmiechając się.
-Hinata miałaś kochających rodziców.- Odpowiedziałem myśląc jednocześnie, jakby to było gdyby żyli moi rodzice.
-Dobrze powiedziane. MIAŁAM.- Jej uśmiech zmienił się w smutek.
-O! Już widać Krainę Fal.-Powiedziałem by zmienić temat.
-Faktycznie.-Odpowiedziała z uśmiechem Hinata. Ja ja lubię ten uśmiech. Dobra, Naruto. Ogarnij się!
-Pójdziemy odwiedzić Inariego i jego dziadka.Ciekawe jak sobie dzieciak radzi. Spoo czasu minęło odkąd go widziałem ostatnio.-Stwierdziłem po chwili.
-Dobrze.-Odpowiedziała granatowłosa patrząc na tabliczkę z moim imieniem przed mostem.
-Naruto,bo na tej tabliczce jest twoje imię i chciałam...-Postanowiłem przerwać, bo widać było, że chciała zapytać, ale nie do końca wiedziała jak.
-Kiedyś w trakcie budowy mostu, byłem tu z Sakurą, Sasuke i Kakashi- sensei na misji. Za zadanie mieliśmy chronić pana Tazunę przed zagrożeniami. Okazało się, że nie powiadomił nas, że na jego życie czekają jeszcze groźniejsze niebezpieczeństwa, właściwie nic nam nie powiedział. Była to mafia, która za wszelką cenę starała się nie dopuścić do budowy mostu. Wynajęli więc do tego Zabuzę i Haku. Walczyliśmy na moście. Myślałem, że Haku zabił Sasuke. Wtedy byłem taki wściekły. Po raz pierwszy zerwałem pieczęć i uwolniłem czakrę lisa. Kakashi walczył z Zabuzą,gdy właśnie miał go pokonać Haku nadstawił się i niestety odszedł.Myślałem,że Zabuza się tym nie przejął ale sam w akcie zemsty pokonał dowódcę,niejakiego Gato. Sam potem skonał u boku swego przyjaciela w wyniku obrażeń doznanych w walce.Myślę, że z wdzięczności mieszkańcy nazwali tak ten most.-Opowiedziałem przyjaciółce jedną z najsmutniejszych historii w moim życiu. Hinata lekko rozchyliła usta, a ja pokazałem swój niemrawy uśmiech.
-Chcę coś powiedzieć, ale nie za bardzo znajduję słowa.- Powiedziała Hinata, ledwo powstrzymując łzy. Ta dziewczyna naprawdę jest bardzo wrażliwa na krzywdę innych. Co świadczy o tym, że jest człowiekiem o dobrym sercu. Czy można być bardziej wspaniałym? Szczerze wątpię, że istnieje ktoś wspanialszy od osób, które nie widząc na oczy potrafią współczuć tak jak ci, którzy widzieli to na własne oczy lub znają osoby, którym przytrafiło się coś okropnego.
-Nie musisz nic mówić.- Odpowiedziałem z uśmiechem na twarzy, który ona odwzajemniła. O wiele lepiej. Z uśmiechem bardziej jej do twarzy.
-Wracając do twojego porannego pytania. Nie wiem jaki był jego powód ale wiem jedno. Nie dosyć, że jesteś silna i piękna, to masz coś czego niektórzy ludzie mogą ci tylko pozazdrościć. Masz bardzo dobre serce. To jedna z najlepszych cech u człowieka.- Ten komplement wywołał na jej twarzy rumieniec, a także coś co u niej uwielbiam czyli szeroki uśmiech. Po prostu nie da się go nie lubić. Wspominałem o tym już milion razy, ale po prostu nie mogę się na niego na patrzeć. Poczułem dziwne ciepło, patrząc na ową brunetkę. Wciąż zastanawiam się co może być tego przyczyną. Nigdy dotąd tego nie czułem. Muszę przyznać, że jest ono przyjemne. Nawet bardzo przyjemne. Może to właśnie jest miłość?
____________________________________________________________________________
Witam, witam w kolejnym rozdziale! Swoją drogą, jak wam się podoba? To smutne, że Naruto nigdy nie zaznał tego uczucia. Jeszcze trochę będziecie musieli poczekać, aż sobie wyznają co czują, a podpowiem, że będzie to dosyć ciekawe. ;)
Buziaki Danielle :*
Komentarze
Prześlij komentarz