Rozdział IX
Zielonooka patrzyła się
na Naruto ze zdziwieniem.
-Powiedz Kuramie, że mu
wybaczam.-Powiedziała uśmiechając się delikatnie.
-Słyszał.- Powiedział
także się uśmiechając.
-Szkoda, że Kurama nie
pozbawił życia mojego ojca, nikt nie miałby problemów.- Powiedziałam patrząc
się na przyjaciół
-Hinata! Tak się
cieszę!- Powiedział rzucając się na mnie. Odwzajemniłam uścisk. Sakura patrzyła
na nas zdziwiona.
-Ja też się cieszę.-
Odpowiedziałam, a moje policzki się zaróżowiły.
-Zawołam Tsunade.-
Powiedział i wyszedł z sali poszukać hokage. On jest cudowny.
-Nic się nie martw.
Możesz u mnie zamieszkać jak długo zechcesz. Słyszałam o twoim ojcu.- Pewnie
Naruto jej powiedział.
-Tak bardzo ci
dziękuję.-Powiedziałam znowu zachciało mi się płakać. Wszystko przez tego
drania, który zwie się moim ojcem. Przypomniały mi się słowa Naruto. Od razu
lepiej mi się zrobiło.
-Mów wydarzyło się
pomiędzy tobą i Naruto?- Zapytała z miną detektywa. Zaśmiałam się cicho.
-Powiem ci w domu
dobrze?- Powiedziałam. Nie chciałam, żeby słyszał jak mówię jaki jest cudowny. Równie dobrze
mogłabym podejść do niego i powiedzieć ,, Hej to ja twój stalker”. Trochę
nienormalne prawda? Po chwili do sali weszła Tsunade razem z pewnym blondynem.
-W sprawie twojego ojca
Hinata, na razie jeszcze nic nie wiadomo.- Powiedziała zawiedzionym głosem
Tsunade.
-Niech się pani nie
martwi, w końcu dostanie to na co zasłużył.-Powiedziałam głosem wypranym z emocji
w stronę hokage.
-Jak twoja głowa i bok?-
Zapytała blondynka o brązowych oczach.
-Nie bolą już.-
Stwierdziłam po chwili.
-Dobrze, a możesz
chodzić?- Zapytała.
-Zobaczymy.- Wstałam i
podeszłam do drzwi.
-Chyba mogę nawet
biegać.- Powiedziałam, uśmiechając się od ucha do ucha. Naruto też się
uśmiechnął. Zresztą wszyscy się uśmiechnęli.
-W takim wypadku, mogę
cie puścić do domu już dzisiaj pod warunkiem, że będziesz często zmieniać
bandaże.- Powiedziała Tsunade.
-Już ja tego dopilnuję.-
Powiedziała Sakura.
-Oto już się babunia nie
martwi. Jak Sakura będzie pilnować to co godzinę będzie miała nowy opatrunek.-
Stwierdził Naruto. Po chwili już leżał już na ziemi. O nie chciałabym od niej
dostać. Z Tsunade spojrzałyśmy na siebie przerażone.
-To my z Hinatą pójdziemy
po wypis.- Powiedziała Tsunade oddalając się od przyjaciół.
-Pomóżcie mi.-Powiedział
niebieskooki leżący na ziemi po potężnym ciosie zadanym przez Sakurę. Zaśmiałam
się. Ona jest nieobliczalna.
Dostałam wypis i
ruszyłam do dwójki moich przyjaciół sprawdzić czy jeszcze żyją. Dotarłam do
sali, ale moich przyjaciół nie było. Postanowiłam pościelić łóżko. Nagle
poczułam wiatr. Szybko odwróciłam się. Mój oddech przyśpieszył. Szybko
przyjęłam pozę bitewną. Miałam rację.
-Po co przyszedłeś.-
Zapytałam oschle. Odpaliłam Byakugana.
-Dobrze wiesz po co.-
Odezwał się Hoheto Hyuga. Nie wierzę, chodziłam się z nim bawić. To boli
najbardziej. Mój Byakugan nadal jest osłabiony. Mimo to muszę go utrzymać.
-Mam to gdzieś i tak
mnie nigdzie nie weźmiesz.- Powiedziałam nie spuszczając go z oka.
-Nie ma tego twojego
koleżki. Więc zrozumiał jaka jesteś słaba?- Powiedział szydząc ze mnie.
-Nie jestem, nie byłam i
nigdy nie będę słaba!- Krzyknęłam.
-Shugohakke Rokujuyon
Sho!- Wokół mnie pojawiły się ostrza.
Hoheto szybko odskoczył. Próbował się bronić ale ostrza bez przerwy go
raniły.
-Jeszcze się spotkamy.-
Powiedział wyskakując przez okno szpitalne. Skończyłam używać Byakugan i
opadłam na podłogę. Po moim czole spływał pot. Byłam z siebie dumna. Bardzo
dumna. Wspierałam się na rękach. Wlepiałam wzrok w podłogę. Nagle do sali
wbiegli Naruto i Sakura. Czułam jak ktoś podnosi mnie do pionu. Dobrze znowu
czuć jego ciepło. Położył mnie na łóżko. Patrzyli na mnie zdziwieni.
-Hinata czy przez okno
właśnie nie wyskakiwał Hoheto? Czego chciał?- Powiedzieli jednocześnie.
-Tego samego co ci w
lesie. Tylko jedno mnie zastanawia. Jak się dowiedzieli, że już jesteśmy w
wiosce?- Zapytałam wstając do pozycji siedzącej.
-Plotki szybko się
rozchodzą.- Powiedział Naruto.
-Pewnie z tego samego, z
którego dowiedziałam się ja.- Powiedziała Sakura.
-Ktoś
powiedział.-Powiedział Naruto, uważnie ilustrując mnie wzrokiem.
-Nie to nie możliwe.-
Powiedziałam, idąc w kieruku okna.
-Dlaczego?- Spytali
jednocześnie.
-Moja ,,rodzina” nie
wychodzi z domu. Od tego, żeby załatwiać sprawunki jesy gosposie ale nie sądzę,
żeby to była ona, ponieważ tylko ona mnie wspierała, kiedy mi coś nie
wychodziło. W dużej mierze to ona przyczyniła się do tego, że w ogóle chciałam
stawać się coraz lepsza.- W jeszcze większej mierze Naruto ale nie chciałam o
tym mówić na razie.- Chyba, że ktoś im doniósł. Ktoś stąd. –Powiedziałam
odwracając się w kierunku przyjaciół, którzy siedzieli z otwartymi buziami.
-Pomyślmy kto wiedział o
tym, że wróciliście?- Zapytała Sakura.
-Ja powiedziałem tylko
tobie i Tsunade.- Powiedział Naruto intensywnie myśląc.
- Ja nikomu nie
mówiłam.- Powiedziała Sakura wpatrując się we mnie z szeroko otwartymi
zielonymi ślepiami.
-O co chodzi?- Zapytałam
się dziewczyny.
-Nic, ale ty
wypiękniałaś.- Moja twarz nabrała rumieńców.
-Zawsze była piękna.-
Stwierdził Naruto. Wyglądałam jak nurak w tym momencie. Dosłownie. Jak ja nie lubię jak ktoś rozmawia o mnie.
Czuję się niekomfortowo.
-Przepraszam, możemy
wrócić do tematu?- Zapytałam grzecznie.
-Oczywiście.-Powiedzieli
jednocześnie. Czyżby czytali sobie w myślach?
-Chodźmy do Tsunade.
Może ona coś wie- Zaproponowałam.
Szliśmy wąskim
korytarzem do biura hokage. Wparowaliśmy tam bez pukania.
-Przepraszam, że tak bez
pukania i bez zapowiedzi ale jest poważna spawa.
-Jaka?- Zapytała
zdziwiona.
-Czcigodna, mówiła pani
o naszym powrocie do wioski komuś?- Zapytałam łapiąc się za głowę. Nie powiem
zaczęła niemiłosiernie boleć. Nie mogę się skupić, kiedy Naruto stoi tak blisko
mnie. Stykamy się ramionami, a mnie przechodzą dreszcze i wyładowania
elektryczne. Czy on też to czuje?
-Nie… Chociaż mówiłam
Shizune.- No to jesteśmy w martwym punkcie.- A co się stało?- Zapytała patrząc
na nas zaciekawionym wzrokiem.
-W szpitalu odwiedził
nas mój ,,wujek”.- Powiedziałam zmieszana. Naruto chwycił moją rękę dyskretnie
i ścisnął pokrzepiająco. Co nie uszło uwadze Sakurze. Oj będę się w domu
spowiadać. Ale to nie ważne. Zrobiło mi się ciepło i od razu zaczęłam się
martwić mniej. Przy nim wszystkie smutki wyparowują.
-Zrobił co coś?- Spytała
mierząc mnie wzrokiem.
-Na szczęście miałam
tyle siły, by go stąd przepędzić.-Powiedziałam nieśmiało.
-Dobrze więc czemu to
pytanie?- Hokage skrzyżowała ręce i zmarszczyła brwi, co świadczyło o tym, że
jest zdenerwowana.
-Chodzi oto, że rodzina
Hinaty nigdy nie wychodzi z domu więc w jaki sposób się dowiedziała, że
wróciliśmy z misji?- Stwierdził niebieskooki blondyn.
-Dziwne prawda?-
Dopowiedziała Sakura.
-No tak.-Powiedziała
Tsunade wlepiając w nas swoje brązowe oczy.
-Więc uważamy ktoś kto
wiedział wydał mnie ojcu.-Powiedziałam spokojnie, chociaż stan mojego ducha na
to nie wskazywał.
-Ilu nas wie?- Zapytała
-Hinata i Naruto na
pewno nie ich możemy skreślić z listy podejrzanych. Hinata leżała nie
przytomna, a poza tym sama miałaby na siebie donosić? Naruto był przez ostatnie
trzy dni w szpitalu przy Hinacie. Więc wie jeszcze ja, czcigodna, Shizune i
chyba nikt więcej.- Stwierdziła Sakura.
- Przecież to nie ja i
nie ty. Została Shizune ale znam ją od bardzo dawna ona nie mogłaby zrobić czegoś
takiego. Ale jej się przyjrzę. Jak się dowiem czegoś na ten temat to was
powiadomię.- Powiedziała hokage wracając do swoich poprzednich obowiązków.
-Dziękujemy.-
Powiedzieliśmy jednocześnie, po czym opuściliśmy biuro czcigodnej. Ja i Naruto
nadal trzymaliśmy się za ręce.
-Sakura jak tam Sasuke?-
Zapytał Naruto ze zmartwioną miną.
-Mówił, że wróci… Ale
nie wiem kiedy.- Powiedziała z nadzieją w głosie, spoglądając jednocześnie na
głowy hokage.
-Bądźmy dobrej myśli.-
Powiedziałam uśmiechając się, by pocieszyć moich towarzyszy.
-Masz rację.-
Powiedziała odwzajemniając uśmiech. Dotarliśmy pod dom Sakury. Dopiero wtedy
Naruto puścił moją rękę. Poczułam jakby z gorącego lata, na dworze hulał wiatr.
Nic nie ważne. Pożegnał się z nami, po czym odszedł w stronę swojego domu.
Weszliśmy do domu Sakury.
_______________________________________________
Siemka kochani! Tak wiem długo mnie nie było ale wybaczcie brak czasu i te sprawy :D Wracając jak rozdział się podoba?? :P Do zobaczenia w następnych :D
Buziaki, Danielle :*
Komentarze
Prześlij komentarz